niedziela, 24 marca 2013

23.03 | Estella | duuużo słońca!



Kolejne kilometry już za mną, jestem już za Pampeluną.
Śniadanie - worek ryżu z warzywami i drugi „na potem” do plecaka. Dzisiejszy plan to przebycie 21 km, ale jestem już jakoś połowę bądź 1/3 drogi od ostatniego miasta. Dzisiaj dookoła są same urocze wioski i winnice, więc idzie się świetnie i przyjemnie ;)
 


 

 

 


 
 
(jeśli się dobrze przyjrzycie, zobaczycie na polu kontynenty świata :)


Muszę jednak niestety wywalić kilka rzeczy, trampki już zostawiłem po drodze. Wszyscy mają max po 10/14 kg, ja mam ponad 20kg, więc jest dużo za dużo...
Szykuję się do powywalania kilku ciuchów... może będzie lżej.


 - . - . - . - . - . - . - . - . - . - . - . -


Estella.
Dzisiaj jestem już po sporej kolacji, którą zrobiła znajoma Niemka dla 3-4 osób. Makaron z sosem, koszt wszystkiego - 5€ :D
Btw. spiekłem sobie twarz i dłonie, bo czasem słońca jest za dużo i mam już go powoli dosyć (i ja to mówię?! ;).
Więc teraz już rozumiem czas Siesty. ;)


 







Wybrałem się wieczorem do baru nieopodal Alberge z Holendrem, bo uparł się, że postawi mi piwo :P
Super ludzie, spotkałem tutaj Portugalczyka, który dał mi listę z Alberge za Donativo! Ze śniadaniami! I rekomendacją do właścicieli kilku z nich ;D Lepiej być nie może w tej chwili, niż jest. Jestem obolały, ale cieszę się że tu jestem. Podróż o jakiej marzyłem całe życie!!!



Jestem jakoś 32 dni od Santiago wedle podręczników, które ma tutaj sporo osób. Chcę jednak trochę podgonić, zobaczymy jak to będzie...
Nie wiem jeszcze co po Santiago. Bus czy pociąg? Barcelona czy Madryt?
Ale to jeszcze daleko.



Red. Anuszka
(ach, co za zaszczyt ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz