środa, 29 maja 2013

Santiago , oto jestem. / Santiago , here im.

19 Kwietnia . Już prawie ale na spokojnie :)

     

Tego dnia myślałem że jestem już tak blisko, może powinienem dojść do końca i poczuć już "atmosferę Santiago"?. Lecz wiedziałem że mam jeszcze 5 dni do odlotu z Barcelony z powrotem do Polski. Więc po co się spieszyć ? Powoli i bez nerwów zatrzymałem się więc w Arzua :)

19 April. Almost there but no rush

In this day i was thinkin that i'm so close, maybe i should go to the end and feel "atmosphere of Santiago"?.
But 5 more days to fly from Barcelona back to Poland. So why i need to rush ? Easy and without nerves  i've stop in Arzua :)

20 Kwietnia . Spokojnym krokiem do Santiago


Dotarłem, nie dowierzałem ale jednak zrobiłem to. Położyłem się zmęczony na placu katedralnym i patrzyłem na fasadę świątyni w której mieściły się relikwie św. Jakuba. Po miesiącu który pozwolił mi dowiedzieć się wiele o mnie samym, w trakcie którego miałem wrażenie że mija rok. Leżałem tak dość długo.

Noclegi w Santiago zaczynają się od 10euro więc zostałem trzy kolejne dni w Monte De Gozo. Tam znajduje się największe na szlaku schronisko (500 miejsc) , kosztowało mnie 5euro za dobę. Jedynym minusem tego miejsca jest to że znajduje się ono około 5km od miasta , więc codziennie (z plecakiem oczywiście) chodziłem do Santiago a wieczorem wracałem do z powrotem :).

20 April Easy steps into Santiago

I made it, but still I could not believe I did it. I lay down on the cathedral square tired and looking at the facade of the temple which housed the relics of St. Jakob. After a month, which allowed me to learn a lot about myself, during which I had the impression that he was passing year. I lay there for a long time.

Accommodation in Santiago start at 10euro so I stayed for three consecutive days in Monte de Gozo. There is the largest on the trail shelter (500 beds), cost me 5euro per day. The only negative of this place is that it is located about 5km from the city, so every day (with a backpack of course) I was in Santiago and in the evening I returned to the back :).

wtorek, 21 maja 2013

Droga / The way

Już tylko kilka kilometrów mimo zniszczonych butów jestem w lepszej formie niż kiedykolwiek. Mógłbym tak iść bez końca, ale życie woła. Trzeba wracać do ojczyzny więc powoli kończę moją hiszpańską przygodę na ten rok jeszcze tylko kilka dni.

Even though only a few kilometers of damaged shoes I'm in better shape than ever. I could've gone on forever, but life is calling. Need go back to the homeland so slowly I finish my Spanish adventure for this year only a few more days.

16 Kwietnia . "Łatwy dzień"
Jedynie 12-13 km od Samos do Sarria teraz widoki są porażające no w końcu trafiłem do Galicji :)
Niewiele ponad 100 km do Santiago. Aż ciężko uwierzyć że to już prawie 700km za mną. I teraz kiedy jestem tak gotowy na wędrówkę i wyzwania drogi ma się ona niebawem skończyć. Ale to nie koniec wędrówki Hiszpania była przecież planowana tylko jako pierwszy etap ^^


16 April. "Easy Day"
Only 12-13 km from Samos to Sarria now views are not overwhelming finally I came to Galicia :)
A little more than 100 km to Santiago. It's hard to believe that it's almost 700km behind me. And now when I am so ready for the journey and challenges the way it has to finish soon. But this is not the end of the journey. Spain was planned only after all as the first stage ^ ^


17 Kwietnia " Ostatnie 100km!!!"
Sarria jest już typowym miastem przystankiem tu gdzie drogi się zbiegają i prowadzą już jasno do Santiago jest troszkę inaczej. Dziś tylko do Portomarin około 23km, żaden problem :)
Galicja jest ostatnią prowincją na szlaku do Santiago , lecz liczba 100km jest o tyle ciekawa że jedynie tyle wystarczy by zdobyć certyfikat (compostellanę) ukończenia pielgrzymki. Ja jednak wolałem zrobić troszkę więcej. W końcu jak przygoda to przygoda ;D


April 17 "The last 100km!"
Sarria is a typical city stop here where the roads converge and lead already clear to Santiago is a little different. Today, only about 23km Portomarin, no problem :)
Galicia is the final province on the route to Santiago, but the number of 100km is quite interesting that it is only just enough to get the certificate (Compostella) the completion of the pilgrimage. But I preferred to do a little more. At the end of the adventure is an adventure; D


18 Kwietnia "Odliczanie znakami"
Po Portomarin czas na wędrówkę do Palas De Rei, a stąd jedynie 66km do celu.
Szlak św.Jakuba jest wielo-wiekową tradycją kościoła katolickiego, ludzie pokonują tę trasę od ponad 1000lat! Nic więc dziwnego że na ostatnich etapach kamienie pokazujące odległość do grobu świętego są czasem co pół kilometra :)


April 18, "Countdown "
After Portomarin time to wander to Palas de Rei, and thus only 66km to the target.
St. Jakov Trail is a multi-centuries-old tradition of the Catholic Church, people overcome this route for over 1000 years! It is not surprising that the final stages the stones showing the distance to the holy sepulcher are sometimes half-kilometer :)



Dołączam mapkę :)
I add map :)



sobota, 18 maja 2013

Mimo wszystko do celu.

Dziś krótko o tym jak to było z moim chodzeniem.
A było czasem dość nieprzyjemnie. Moje kochane stare buty daleko przed końcem (ponad 100km) tej wędrówki były zbyt wyeksploatowane by dalej w nich iść. Nie mogłem jednak ich zwyczajnie wyrzucić po tych wszystkich kilometrach i latach kiedy mi służyły. Więc postanowiłem wziąć je ze sobą do końca podróży a zmieniłem je na ... japonki :). Szło się dość dobrze ale zależnie od nawierzchni oczywiście, po żwirze bywało dość boleśnie, ale liczyło się że doszedłem do celu.

Oto obraz moich starych biednych butów.
A morał tej historii jest prosty.
Kupcie sobie takie buty na drogę żeby nie narzekać na żadne warunki. Najlepiej sprawdzić je przed startem. To podstawowe wyposażenie wędrowcy.

wtorek, 14 maja 2013

"Prawdziwi pielgrzymi"

Są na Hiszpańskim szlaku św. Jakuba miejsca, w których czuje się jak po użyciu wehikułu czasu.
Jeżeli uda Wam się trafić do tych miejsc z pewnością doskonale mnie zrozumiecie. Domy te, niegdyś "szpitale" dla pielgrzymów, zdają się funkcjonować jak w minionych wiekach. Tak jakby czas nie miał znaczenia, liczą się tam tylko ludzie i ich dobro. To właśnie to przyciągało mnie do szlaku choć nie wiedziałem kompletnie nic przed rozpoczęciem wędrówki. Byłem jedną z najgorzej "przygotowanych sprzętowo" osób, które spotkałem, jednak jakoś sobie radziłem. Nie zawsze było rewelacyjnie i chciałbym ogromnie podziękować wszystkim, którzy udzielili mi pomocy. Zawsze kiedy uważałem, że jestem już pogrzebany i zaczynałem wątpić w siebie samego, kiedy pojawiały się łzy i przygnębienie znajdował mnie ktoś, kto wydawałoby się przez przypadek chciał i mógł mi pomóc, psychicznie oraz materialnie te osoby których nie będę wymieniał z imion czy narodowości, ponieważ nie sądzę żeby robiły to dla chwały lub oklasków.








 Ci ludzie byli "Aniołami Camino" . Refleksja jaka mnie dopadła w owych dniach była następująca: "ten szlak przyciąga wspaniałych ludzi z całego świata, każdej narodowości i wyznania . Ludzi "złych" nie sposób znaleźć chociażby ktoś szukał, ponieważ im się zwyczajnie nie chce podejmować takiego wyzwania. Wielu jest zagubionych lecz chcą się odnaleźć i to jest jedna z dróg by tego dokonać, jednak nic na siłę..."

piątek, 10 maja 2013

Dary drogi.

13- Kwietnia
Długa i męcząca droga po Trabadelo następnym przystankiem dla większości jest O Cebreiro. Jednak ja czułem tego dnia że chce iść dalej, było ciężko ponieważ ten odcinek to dwa ostatnie wzniesienia (powyżej 1300m.n.p.m). Ludzie którzy planują trasę ustalają z reguły że przejdą jedno wzniesienie i tam przenocują a następnego dnia drugie. Ja wolałem hurtowo ;p.

14- Kwietnia
Droga była już "z górki" z resztą nie miało to dla mnie większego znaczenia, tak samo jak odległość od Santiago którą jednak cały czas uświadamiały mi kamienne słupy przy drodze. Wszystko było już od pewnego czasu inne, lepsze. Dostałem to po co przyjechałem , dokładnie w chwili kiedy przestałem oczekiwać czegokolwiek :)
15-Kwietnia
Samos! Piękny klasztor na końcu wydawałoby się krótkiego odcinka (inni tak twierdzili z samego rana) . Bez znaczenia, kolejne piękne miejsce i kolejne godziny nauki o samym sobie i o "swojej drodze".
Klasztor był bonusem :)



Na koniec dzisiejszej notki dodaję mapkę pokazującą poszczególne dni / etapy :

"Buen Camino" [Hisz. Dobrej Drogi ]

piątek, 3 maja 2013

Oczekiwania.

Po przebytych do tej pory kilometrach jestem pewien że na nic się zdają oczekiwania na szlaku.
Lepiej jest być otwartym na wszystko co droga oferuje niż oczekiwać czegokolwiek bo możemy się dość szybko zawieść na własnych planach. Ta przygoda dała mi to czego chciałem dopiero kiedy przestałem próbować ją kontrolować. Polecam improwizację i podążanie z biegiem wydarzeń, zdecydowanie !




11 Kwietnia - Ponferrada
Historia schroniska w Ponferradzie. :
Pewnego późnego wieczora do jednego ze schronisk zawitał pielgrzym, zmęczony i głodny. Wolontariusze więc nakarmili go i dali łóżko by się wyspał. Rano człowiek ten był im ogromnie wdzięczny i zapytał ile powinien za to zapłacić . W odpowiedzi usłyszał że to miejsce przyjmuje datki "donativo" (co łaska) więc nie musi płacić jeżeli nie ma pieniędzy a jeżeli chce może dowolną kwotę. Mężczyzna był zaskoczony , okazał się być dość zamożny i wypisał czek na pokaźną sumę! Federacja wolontariatu użyła tych właśnie pieniędzy by wybudować schronisko w Ponferradzie. Jest ono oczywiście "donativo" :)




12 Kwietnia - Trabadelo
Polecam schronisko, znajdziecie bez problemu ^^