poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Wędrówki ciąg dalszy.

24 marca

Godzina 14:30.
Jeszcze gorąco, sjesta trwa. A ja już doczłapałem do Los Arcos
Czyli na dziś chyba koniec. Nie wiem jak duże jest to miasteczko, siedzę w cieniu na ławce na początku miasta/ wsi. :D Jest zacnie.


  
 
 




25 marca 

Sansol.
Jestem dość wyczerpany. Chodzę ile muszę, ale chyba zrobię sobie 1 dzień odpoczynku w którymś Alberge w ciągu następnych 4 dni. Te dni mam kończyć w Alberge, które będą donativo(co łaska), więc z kasą tragedii być nie powinno. Jadam dużo ale problemem są nogi. Mam kilka zadrapań i spory odcisk. 
Buty, które mam są super, ale na 10-15km dziennie. Każde kilka metrów później jest już inną historią :P Ale mimo wszystkich przeciwności jest bardzo przyjemnie ^^ 
Oczekiwałem, że łatwo nie będzie przecież ;)
Nie jest dzisiaj już tak ciepło, wręcz odwrotnie. Mam nadzieję, że nie złapie mnie deszcz na szlaku xD 


 

 




26 marca
  
Najera.
Czasem mam wrażenie że cała ta wędrówka to jeden wielki masochizm.
Ale warto, wiem to i stanę się nie tylko lepszy psychicznie, ale też twardszy fizycznie :)
Coś za coś. Miesiąc z hakiem w zamian za lekcję życia, która jest bezcenna? Całkiem dobra oferta ;)
Jutro tylko 20km, a dziś było moje pierwsze 100km drogi :D 
Jestem w 1/7 całości, o ile dobrze to policzyłem. 







28 marca
 
Villamayor del Rio.
Zawitałem do pięknego, bardzo starego Alberge takiego jak te stare hiszpańskie domy i za donativo, z kolacją i śniadaniem :D 
Jestem obrzydliwie obolały po tym chodzeniu, ale to powinno minąć ;) 
Powoli zaczynam rozumieć co chcę robić w życiu, jak sobie radzić ze sobą... 

Zostało tylko około 550km do Santiago ;) Pod koniec będę robił 40km dziennie, więc mocno to skrócę. Myślę więc, że zostało jeszcze jakoś z 3 tygodnie.





29 marca

Tosantos.
Wczorajszą noc spędziłem w Alberge za "co łaska".
To było coś cudownego! Wspaniali ludzie, wolontariusze zrobili z naszą pomocą kolację dla nas wszystkich oraz rano śniadanie :) Byli tak uśmiechnięci i pomocni. Aż ciężko to opisać. To było prawdziwe miejsce dla pielgrzymów ^^ Miałem wiele wątpliwości do tej pory. Zastanawiałem się czy po dotarciu do Burgos (następne duże miasto) nie pożegnać się z Camino. 
Potrzebowałem tego ostatniego noclegu z wielu względów, ale głównie, aby podładować akumulatory :D Teraz jestem chyba na lepszej drodze. 
Dziś padało cały dzień, ale humor miałem świetny. 
Wziąłem gorący prysznic i czuję się świetnie. 
Ludzie z miejsca, o którym pisałem mówili, że do Santiago jest jakoś 20+|- dni.
Zamierzam jednak spędzić jeden dzień więcej w Burgos, żeby trochę się zregenerować. Grupa się zmniejsza i powiększa cały czas. 





30 marca

Idziemy do Burgos.
Mam dziś do pokonania 24km. 
I przydałoby się trochę słońca! Wszystkie ciuchy mam mokre, a gdyby wyschły to może by się szybciej szło. 
W sumie i tak nie ważne. Przestałem planować każdy dzień, bo to i tak nie działa :P


Ale mam mały problem. Wszędzie pisali że jest tylko jedno Alberge za donativo.
Znajomi z Hiszpanii tam byli i ponoć nocleg kosztuje tylko 5€. Ale po obiedzie i wczorajszym noclegu (8€) i kolacji ze śniadaniem + obiad (12€)... z 20€ nie zostało mi już nic. No i teraz nie wiem co robić. Posiedzę trochę pomyśle może przytrafi  się coś miłego ;D






btw. i spotkało mnie coś miłego! coś naprawdę niewiarygodnego :) ale pozwólcie, że zachowam to dla siebie :)





Red. Anuszka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz