24 marca
Godzina 14:30.
Jeszcze gorąco, sjesta trwa. A
ja już doczłapałem do Los Arcos.
Czyli na dziś chyba koniec. Nie
wiem jak duże jest to miasteczko, siedzę w cieniu na ławce na
początku miasta/ wsi. :D Jest zacnie.
25 marca
Sansol.
Jestem dość wyczerpany. Chodzę ile
muszę, ale chyba zrobię sobie 1 dzień odpoczynku w którymś Alberge w ciągu następnych 4 dni. Te dni mam kończyć w Alberge,
które będą donativo(co łaska), więc z kasą tragedii być nie
powinno. Jadam dużo ale problemem są nogi. Mam kilka zadrapań i
spory odcisk.
Buty, które mam są super, ale na 10-15km dziennie.
Każde kilka metrów później jest już inną historią :P Ale mimo
wszystkich przeciwności jest bardzo przyjemnie ^^
Oczekiwałem, że
łatwo nie będzie przecież ;)
Nie jest dzisiaj już tak ciepło, wręcz odwrotnie. Mam nadzieję, że nie złapie mnie deszcz na szlaku xD
Nie jest dzisiaj już tak ciepło, wręcz odwrotnie. Mam nadzieję, że nie złapie mnie deszcz na szlaku xD
26 marca
Najera.
Czasem mam wrażenie że cała ta wędrówka to jeden wielki masochizm.
Ale warto, wiem to i stanę się nie tylko lepszy psychicznie, ale też twardszy fizycznie :)
Coś za coś. Miesiąc z hakiem w zamian za lekcję życia, która jest bezcenna? Całkiem dobra oferta ;)
Jutro tylko 20km, a dziś było moje
pierwsze 100km drogi :D
Jestem w 1/7 całości, o ile dobrze to
policzyłem.
28 marca
Villamayor del Rio.
Zawitałem do pięknego, bardzo starego Alberge takiego jak te stare hiszpańskie domy i za donativo, z
kolacją i śniadaniem :D
Jestem obrzydliwie obolały po tym chodzeniu,
ale to powinno minąć ;)
Powoli zaczynam rozumieć co chcę robić w
życiu, jak sobie radzić ze sobą...
Zostało tylko
około 550km do Santiago ;) Pod koniec będę robił 40km
dziennie, więc mocno to skrócę. Myślę więc, że zostało jeszcze jakoś z 3 tygodnie.
29 marca
Tosantos.
Wczorajszą noc spędziłem w Alberge za "co łaska".
To
było coś cudownego! Wspaniali ludzie, wolontariusze zrobili z naszą
pomocą kolację dla nas wszystkich oraz rano śniadanie :) Byli tak
uśmiechnięci i pomocni. Aż ciężko to opisać. To było prawdziwe
miejsce dla pielgrzymów ^^ Miałem wiele wątpliwości do tej pory. Zastanawiałem się czy po dotarciu do Burgos (następne duże miasto) nie
pożegnać się z Camino.
Potrzebowałem tego ostatniego noclegu z
wielu względów, ale głównie, aby podładować akumulatory :D Teraz jestem chyba na lepszej
drodze.
Dziś padało cały dzień, ale humor miałem świetny.
Wziąłem gorący prysznic i czuję się świetnie.
Ludzie z
miejsca, o którym pisałem mówili, że do Santiago jest jakoś 20+|-
dni.
Zamierzam jednak spędzić jeden dzień więcej w Burgos, żeby trochę się
zregenerować. Grupa się zmniejsza i powiększa
cały czas.
30 marca
Idziemy do Burgos.
Mam dziś do pokonania 24km.
I przydałoby się trochę słońca! Wszystkie ciuchy
mam mokre, a gdyby wyschły to może by się szybciej szło.
W sumie i tak nie ważne.
Przestałem planować każdy dzień, bo to i tak nie działa :P
Ale mam mały problem. Wszędzie pisali
że jest tylko jedno Alberge za donativo.
Znajomi z Hiszpanii tam byli i ponoć nocleg kosztuje tylko 5€. Ale po obiedzie i wczorajszym noclegu (8€) i kolacji ze śniadaniem +
obiad (12€)... z 20€ nie zostało mi już nic. No i teraz
nie wiem co robić. Posiedzę trochę pomyśle może przytrafi
się coś miłego ;D
btw. i spotkało mnie coś miłego! coś naprawdę niewiarygodnego :) ale pozwólcie, że zachowam to dla siebie :)
Red. Anuszka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz