piątek, 26 kwietnia 2013

Bez bólu nie ma chwały!

8 kwietnia - Hospital de orbigo

León było piękne , czas ruszać dalej . W dniu w którym dotarliśmy do miasta jeden z naszych przyjaciół z USA miał urodziny więc wybraliśmy się na lampkę wina i posiłek. Zażartowałem głupio że najlepszym prezentem była by cegła, i odebrano to jako dobry pomysł więc Jim dostał ponad 4kg kamień ;p.
Oczywiście nie chciał go nieść do Santiago planował zrobienie kilku zdjęć i pozostawienie go w León. Spotkałem go rano i wziołem kamień/prezent od niego. 32km później w "Hospital de orbigo" żałowałem tej decyzji zostawiłem go tam na szlaku, zyskał na wartości :)



9 kwietnia - Astorga
Blisko już do Santiago , wielu ludzi zaczyna w Astorga ponieważ wystarczy 100km do Compostellany (certyfikatu pielgrzyma)




10 kwietnia Foncebadón
 Niedaleko tej wioski znajduje się krzyż pielgrzymów .Ludzie zostawiają tam kamienie ze swoich stron z wielu powodów , często uważane jest to za zostawienie grzechu w tym miejscu .
 Kawa i herbatniki "co łaska" dla pielgrzymów .
Takie miejsca pomagały mi iść dalej :)



czwartek, 25 kwietnia 2013

Drodzy czytelnicy :)

Blog zyskuje z tego co słyszę coraz to większe zainteresowanie :) Jeżeli macie jakiekolwiek sugestie odnośnie postów piszcie proszę w komentarzach. Jestem jeszcze w podróży ale jak tylko wrócę zacznę pisać także o tym czego nie zdążyłem lub nie pamiętałem oddać teraz w ręce mojej wspaniałej redaktorki :) Jeżeli blog wam się podoba moja mała prośba, udostepnicie go czasem na FB lub gdzieś gdzie uważacie że może się spodobać innym. Serdecznie pozdrawiam . Włóczykij ;)

wtorek, 9 kwietnia 2013

Bliżej niż dalej :)

31 marca

Jak było w Burgos?
Popatrzcie :)








1 kwietnia


Jak wyglądają moje dni?
Wstaję wcześnie, jem szybko śniadanie i staram się iść tak długo dopóki nie osiągnę wyznaczonego rano miejsca.
Co dalej ? Szukam Alberge, rejestruję się, rozpakowuję.
Potem prysznic i jakiś obiad, a w międzyczasie staram się odpocząć ile się da. Jutro ruszam wcześniej niż zwykle i będę sam cały dzień.

Dziś Castrojeriz.
Jutro będzie Boadilla del Camino.

Dzisiaj po 30 km śpimy na podłodze na materacach, bo nie było dla nas łóżek. Ciężki dzień, ale jutro chcę szybko zrobić 20 km i odpocząć.




2 kwietnia - Zwątpienie


Wątpię czy dojdę do Santiago...
Ta cała hiszpańska komercjalizacja Camino jest okropna, nawet tutejszych to dziwi. Im bliżej Santiago – tym drożej. Te same produkty zaczynają być droższe i to często o 50%!!!
Chcesz zjeść chleb - minimum 1€ i to nie chleb, tylko śmieszna bagietka.
Kupiłem plastry na odciski : 3€.
Obiadokolacja (a jadam dużo i sam gotuje wiec nie wydaje w knajpach) : 8-10€.
Najtańsze Alberge : 5€, ale najczęściej 7-8€ i więcej.
Pogody na namiot nie ma, ale jak tylko będzie to nie zawaham się go użyć.
Najchętniej bym wsiadł w stopa, ale to wcale nie takie proste dojechać stąd do Polski...





3 kwietnia

Nie spałem w Boadilli tylko 6km dalej, w większej wiosce.
Dziś idę do Villazar del Sirgia. 13km tylko, ale jest tam Alberge za donativo.
Zostaję już kompletnie sam. Ludzie, z którymi chodziłem dotąd idą dziś dalej.
Nie wiem już co robić...
Chciałbym iść do Santiago, ale czuję się zbyt słaby...









4 kwietnia  -  Podjęcie decyzji

Łatwo narzekać, ale po przemyśleniu wszystkich za i przeciw uważam, że jakoś sobie poradzę zostając na szlaku do Santiago. Jeżeli teraz wrócę to mam wrażenie, że zmarnuję cały ten dotychczasowy wysiłek. Czasem czuję się bezradny i boję się myśleć czy podołam. Jeżeli moje marzenie ma się spełnić to muszę z tym walczyć. 20€ wystarczy mi na długo, zacznę gotować rano ryż lub makaron do plecaka, więc oszczędzę na obiadach. Pogoda powinna się poprawić i namiot zacznie być przydatny. Użyje wszelkich sposobów, by się upewnić, czy to naprawdę nie jest możliwe. Jeżeli dojdę do Leoñ to dalej będzie już o wiele łatwiej ;)
Skoro coś już robię i jest szansa, żeby to doprowadzić do końca to chcę. Czuję, że potrzebuje to zrobić. 



 I w tym mieście teraz się znajduję.




Swoją drogą - śmieszny dzień.
Przedwczoraj ktoś, myślę że przez pomyłkę, zabrał moją bluzę, wiec pomyślałem – szkoda, ale jakoś dam radę, nie jest bardzo zimno. 
A dzisiaj w połowie drogi znalazłem ją, wiszącą na drzewie :D
Gdybym dzisiaj miał wracać to bym jej nie odzyskał. Może to jakiś znak ;)

 
Pod wieczór dogoniłem swoich ziomków i spotkałem dwóch polaków, starsi goście - zabawni i sympatyczni :) No i nagadałem się wreszcie po polsku :D






5 kwietnia - Ciekawostki



1) Ciężar ludzkiego bagażu zależy od ilości posiadanych grzechów (tak mawiają Hiszpanie). Powinno się nawet nie prać swoich ubrań aż do Santiago i dopiero tam wyprać wszystko i zabrać to wszystko świeże, czyste i pachnące do domu ;)

2) Historia odnośnie Camino :
Pewien ksiądz, wiele lat temu, wpadł na pomysł oznakowania całego szlaku dla pielgrzymów. Ponieważ niełatwo było znaleźć drogę – wymyślił, aby rysować strzałki tak często, jak to potrzebne. Niestety nie było go stać na tak wiele farby, bo jak wiadomo Camino jest długie, poszedł więc prosić o pomoc budowniczych dróg (oni używają żółtej farby) żeby gdzie tylko mogą znaczyli szlak dla pielgrzymów! Zgodzili się i stad tysiące, o ile nie więcej, żółtych strzałek pomagających trzymać się szlaku wszystkim pielgrzymom ^^

Osobiście uwielbiam te strzałki :D



I zdjęcia z wioski, w której jestem :








7 kwietnia

Ruszam zaraz do Leoñ. Tylko 18km dziś (wczoraj było jakieś 30km :D)

Co do tempa to najszybciej zrobiłem raz 20 km w niecałe 5 godzin, a najdłużej podobny dystans w prawie 9 godzin. Codziennie każdy etap wiele się różni od innego. Czasem są górki i pagórki. Czasem jest względnie płasko i pogoda prawie codziennie się zmienia.

Niedziela.
Hiszpański zwyczaj – czyli wszystkie sklepy zamknięte. Za to knajpy czynne.
Kiepsko, bo nie mam już żadnej kasy przy sobie, a z karty mogę wziąć tylko 10€ lub wielokrotność. Znowu mnie to wszystko dobija. Pożyczyłem ostatnio 10€ ale poszło na dwa noclegi. 5€ to i tak najtaniej jak się da poza donativo...

Ale dosyć marudzenia...














Red. w dalszym ciągu Anuszka ;)

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Wędrówki ciąg dalszy.

24 marca

Godzina 14:30.
Jeszcze gorąco, sjesta trwa. A ja już doczłapałem do Los Arcos
Czyli na dziś chyba koniec. Nie wiem jak duże jest to miasteczko, siedzę w cieniu na ławce na początku miasta/ wsi. :D Jest zacnie.


  
 
 




25 marca 

Sansol.
Jestem dość wyczerpany. Chodzę ile muszę, ale chyba zrobię sobie 1 dzień odpoczynku w którymś Alberge w ciągu następnych 4 dni. Te dni mam kończyć w Alberge, które będą donativo(co łaska), więc z kasą tragedii być nie powinno. Jadam dużo ale problemem są nogi. Mam kilka zadrapań i spory odcisk. 
Buty, które mam są super, ale na 10-15km dziennie. Każde kilka metrów później jest już inną historią :P Ale mimo wszystkich przeciwności jest bardzo przyjemnie ^^ 
Oczekiwałem, że łatwo nie będzie przecież ;)
Nie jest dzisiaj już tak ciepło, wręcz odwrotnie. Mam nadzieję, że nie złapie mnie deszcz na szlaku xD 


 

 




26 marca
  
Najera.
Czasem mam wrażenie że cała ta wędrówka to jeden wielki masochizm.
Ale warto, wiem to i stanę się nie tylko lepszy psychicznie, ale też twardszy fizycznie :)
Coś za coś. Miesiąc z hakiem w zamian za lekcję życia, która jest bezcenna? Całkiem dobra oferta ;)
Jutro tylko 20km, a dziś było moje pierwsze 100km drogi :D 
Jestem w 1/7 całości, o ile dobrze to policzyłem. 







28 marca
 
Villamayor del Rio.
Zawitałem do pięknego, bardzo starego Alberge takiego jak te stare hiszpańskie domy i za donativo, z kolacją i śniadaniem :D 
Jestem obrzydliwie obolały po tym chodzeniu, ale to powinno minąć ;) 
Powoli zaczynam rozumieć co chcę robić w życiu, jak sobie radzić ze sobą... 

Zostało tylko około 550km do Santiago ;) Pod koniec będę robił 40km dziennie, więc mocno to skrócę. Myślę więc, że zostało jeszcze jakoś z 3 tygodnie.





29 marca

Tosantos.
Wczorajszą noc spędziłem w Alberge za "co łaska".
To było coś cudownego! Wspaniali ludzie, wolontariusze zrobili z naszą pomocą kolację dla nas wszystkich oraz rano śniadanie :) Byli tak uśmiechnięci i pomocni. Aż ciężko to opisać. To było prawdziwe miejsce dla pielgrzymów ^^ Miałem wiele wątpliwości do tej pory. Zastanawiałem się czy po dotarciu do Burgos (następne duże miasto) nie pożegnać się z Camino. 
Potrzebowałem tego ostatniego noclegu z wielu względów, ale głównie, aby podładować akumulatory :D Teraz jestem chyba na lepszej drodze. 
Dziś padało cały dzień, ale humor miałem świetny. 
Wziąłem gorący prysznic i czuję się świetnie. 
Ludzie z miejsca, o którym pisałem mówili, że do Santiago jest jakoś 20+|- dni.
Zamierzam jednak spędzić jeden dzień więcej w Burgos, żeby trochę się zregenerować. Grupa się zmniejsza i powiększa cały czas. 





30 marca

Idziemy do Burgos.
Mam dziś do pokonania 24km. 
I przydałoby się trochę słońca! Wszystkie ciuchy mam mokre, a gdyby wyschły to może by się szybciej szło. 
W sumie i tak nie ważne. Przestałem planować każdy dzień, bo to i tak nie działa :P


Ale mam mały problem. Wszędzie pisali że jest tylko jedno Alberge za donativo.
Znajomi z Hiszpanii tam byli i ponoć nocleg kosztuje tylko 5€. Ale po obiedzie i wczorajszym noclegu (8€) i kolacji ze śniadaniem + obiad (12€)... z 20€ nie zostało mi już nic. No i teraz nie wiem co robić. Posiedzę trochę pomyśle może przytrafi  się coś miłego ;D






btw. i spotkało mnie coś miłego! coś naprawdę niewiarygodnego :) ale pozwólcie, że zachowam to dla siebie :)





Red. Anuszka :)