wtorek, 9 kwietnia 2013

Bliżej niż dalej :)

31 marca

Jak było w Burgos?
Popatrzcie :)








1 kwietnia


Jak wyglądają moje dni?
Wstaję wcześnie, jem szybko śniadanie i staram się iść tak długo dopóki nie osiągnę wyznaczonego rano miejsca.
Co dalej ? Szukam Alberge, rejestruję się, rozpakowuję.
Potem prysznic i jakiś obiad, a w międzyczasie staram się odpocząć ile się da. Jutro ruszam wcześniej niż zwykle i będę sam cały dzień.

Dziś Castrojeriz.
Jutro będzie Boadilla del Camino.

Dzisiaj po 30 km śpimy na podłodze na materacach, bo nie było dla nas łóżek. Ciężki dzień, ale jutro chcę szybko zrobić 20 km i odpocząć.




2 kwietnia - Zwątpienie


Wątpię czy dojdę do Santiago...
Ta cała hiszpańska komercjalizacja Camino jest okropna, nawet tutejszych to dziwi. Im bliżej Santiago – tym drożej. Te same produkty zaczynają być droższe i to często o 50%!!!
Chcesz zjeść chleb - minimum 1€ i to nie chleb, tylko śmieszna bagietka.
Kupiłem plastry na odciski : 3€.
Obiadokolacja (a jadam dużo i sam gotuje wiec nie wydaje w knajpach) : 8-10€.
Najtańsze Alberge : 5€, ale najczęściej 7-8€ i więcej.
Pogody na namiot nie ma, ale jak tylko będzie to nie zawaham się go użyć.
Najchętniej bym wsiadł w stopa, ale to wcale nie takie proste dojechać stąd do Polski...





3 kwietnia

Nie spałem w Boadilli tylko 6km dalej, w większej wiosce.
Dziś idę do Villazar del Sirgia. 13km tylko, ale jest tam Alberge za donativo.
Zostaję już kompletnie sam. Ludzie, z którymi chodziłem dotąd idą dziś dalej.
Nie wiem już co robić...
Chciałbym iść do Santiago, ale czuję się zbyt słaby...









4 kwietnia  -  Podjęcie decyzji

Łatwo narzekać, ale po przemyśleniu wszystkich za i przeciw uważam, że jakoś sobie poradzę zostając na szlaku do Santiago. Jeżeli teraz wrócę to mam wrażenie, że zmarnuję cały ten dotychczasowy wysiłek. Czasem czuję się bezradny i boję się myśleć czy podołam. Jeżeli moje marzenie ma się spełnić to muszę z tym walczyć. 20€ wystarczy mi na długo, zacznę gotować rano ryż lub makaron do plecaka, więc oszczędzę na obiadach. Pogoda powinna się poprawić i namiot zacznie być przydatny. Użyje wszelkich sposobów, by się upewnić, czy to naprawdę nie jest możliwe. Jeżeli dojdę do Leoñ to dalej będzie już o wiele łatwiej ;)
Skoro coś już robię i jest szansa, żeby to doprowadzić do końca to chcę. Czuję, że potrzebuje to zrobić. 



 I w tym mieście teraz się znajduję.




Swoją drogą - śmieszny dzień.
Przedwczoraj ktoś, myślę że przez pomyłkę, zabrał moją bluzę, wiec pomyślałem – szkoda, ale jakoś dam radę, nie jest bardzo zimno. 
A dzisiaj w połowie drogi znalazłem ją, wiszącą na drzewie :D
Gdybym dzisiaj miał wracać to bym jej nie odzyskał. Może to jakiś znak ;)

 
Pod wieczór dogoniłem swoich ziomków i spotkałem dwóch polaków, starsi goście - zabawni i sympatyczni :) No i nagadałem się wreszcie po polsku :D






5 kwietnia - Ciekawostki



1) Ciężar ludzkiego bagażu zależy od ilości posiadanych grzechów (tak mawiają Hiszpanie). Powinno się nawet nie prać swoich ubrań aż do Santiago i dopiero tam wyprać wszystko i zabrać to wszystko świeże, czyste i pachnące do domu ;)

2) Historia odnośnie Camino :
Pewien ksiądz, wiele lat temu, wpadł na pomysł oznakowania całego szlaku dla pielgrzymów. Ponieważ niełatwo było znaleźć drogę – wymyślił, aby rysować strzałki tak często, jak to potrzebne. Niestety nie było go stać na tak wiele farby, bo jak wiadomo Camino jest długie, poszedł więc prosić o pomoc budowniczych dróg (oni używają żółtej farby) żeby gdzie tylko mogą znaczyli szlak dla pielgrzymów! Zgodzili się i stad tysiące, o ile nie więcej, żółtych strzałek pomagających trzymać się szlaku wszystkim pielgrzymom ^^

Osobiście uwielbiam te strzałki :D



I zdjęcia z wioski, w której jestem :








7 kwietnia

Ruszam zaraz do Leoñ. Tylko 18km dziś (wczoraj było jakieś 30km :D)

Co do tempa to najszybciej zrobiłem raz 20 km w niecałe 5 godzin, a najdłużej podobny dystans w prawie 9 godzin. Codziennie każdy etap wiele się różni od innego. Czasem są górki i pagórki. Czasem jest względnie płasko i pogoda prawie codziennie się zmienia.

Niedziela.
Hiszpański zwyczaj – czyli wszystkie sklepy zamknięte. Za to knajpy czynne.
Kiepsko, bo nie mam już żadnej kasy przy sobie, a z karty mogę wziąć tylko 10€ lub wielokrotność. Znowu mnie to wszystko dobija. Pożyczyłem ostatnio 10€ ale poszło na dwa noclegi. 5€ to i tak najtaniej jak się da poza donativo...

Ale dosyć marudzenia...














Red. w dalszym ciągu Anuszka ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz