Wszystko z czym wyruszyłem okazało się błędne. Cały mój żal i gniew który zabrałem był jedynie balastem.
Pozbywałem się go stopniowo, wtedy poczułem się pierwszy raz szczęśliwy że dokonałem takiego wyboru. Cała ta trasa i wszystko co mnie spotkało wydawało się być idealnie tym czego potrzebowałem. Mimo że różniło się całkowicie od tego co zaplanowałem , wiedziałem że muszę odrzucić planowanie i zdać się na intuicję. Na "żywioł drogi" uważam teraz że nie ma sensu oczekiwać od podróży , jeżeli coś dobrego nas spotka to powinniśmy to docenić , a przede wszystkim być otwartym na nieznane.
Działo się o wiele więcej niż mógłbym się spodziewać, dopiero po odrzuceniu balastu moich własnych planów poczułem że mogę osiągnąć to po co odbywam tą wędrówkę. Wszystko miało się rozpocząć dopiero w połowie drogi, cieszyłem się więc że nie obrałem prostszej / krótszej trasy . Ta była odpowiednia, dopasowana do mnie. A przecież wybrana "przez przypadek" .... c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz