sobota, 15 listopada 2014

Dzień drugi Ojców-Olkusz

Po wyjściu z Ojcowskiego Parku Narodowego. Udaliśmy się drogą w kierunku Pieskowej Skały gdzie mieliśmy oglądać "Maczugę Herkulesa" (swoją drogą nie chciało się jej szukać więc nie ma zdjęcia) . Sam początek podróży był jednak tego dnia najciekawszy, niedaleko za Ojcowem znajduje się wieś Młyny gdzie zatrzymaliśmy się na śniadanko oczywiście najtańsze z możliwych czyli prośba o wrzątek i miejsce do konsumpcji bułek. Cudownie szybko znaleźliśmy miejsce które nadawało się do tego celu wyśmienicie. Właścicielka posesji na której znajdował się jeden z owych młynów na wieść o tym że "pielgrzymujemy" do Częstochowy pozwoliła nam skorzystać z kuchni oraz drewnianego stołu z ławami na podwórku który sobie obraliśmy za miejsce odpoczynku . Młyn całkiem zwyczajny w posiadaniu tej samej rodziny rzekomo od ponad stu lat bez rewelacji gdyby nie mała dziewczynka która wprawiła nas w niemałe zaskoczenie gdyż nie wiem czemu wydawała się dość oderwana od rzeczywistości. Przestraszyła mi lekko towarzystwo i miała stać się rzekomym powodem naszych dalszych niepowodzeń. Od tego dnia wszystko co się nie udawało było usprawiedliwiane jej ingerencją. No ale cóż przecież winna nie była a my jej krzywdy zabobonami nie zrobiliśmy bo rozmowa o tym wyszła po opuszczeniu postoju.

                                         Łakomczuchy na okruchy :)



Etap dość prosty niestety w sporej części asfaltowy czego nie lubię. Człowiek szykujący się na wędrowanie kiepsko znosi kilometry po międzymiastowych. Warto moim zdaniem zajrzeć do pustelni bł Salomei zaraz przed młynami jest ona na szlaku więc ciężko ominąć , zamek w Pieskowej  niestety był w remoncie więc tam nie zaglądaliśmy no a w Olkuszu szukaliśmy ciepłego łóżka i spokoju przede wszystkim.

Mapa na tym odcinku zdała egzamin celująco skrócimy sobie lekko etap idąc przez Sułoszową , powodem było nie lenistwo lecz ulewa jaka nas dopadła i dość mocno spowolniła. Wieś jest dość osobliwa dzieli się na trzy części z nieznanych mi powodów a oglądać w niej niestety też niespecjalnie jest co, na zdjęciu trafi się tamtejszy kościół o ile go z innym nie pomyliłem :)
                                           Kościół w Sułoszowej
Myślałem nad dodawaniem mapek z google do każdego postu ale nad tym będę chciał troszkę dłużej posiedzieć i z resztą mapa o której pisałem powinna wystarczyć, dodam jednak mapę naszej (dość nietypowej) wędrówki w okolicach ostatniego wpisu o całej wyprawie.

                          Zdjęcie bonusowe wyjaśnię w następnej notce :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz