czwartek, 13 listopada 2014

Szlak "Orlich Gniazd" Kraków-Ojców

Pierwszy dzień był jednym wielkim zaskoczeniem bynajmniej dla mnie fundusz wyczerpał się mi już wtedy jednak reszta załogi postanowiła że z tym sobie poradzimy. Dodatkowo trafiło się że znajomy z Krakowa miał urodziny a na koniec że nie musimy się martwić o nocleg , udało się skontaktować z rodziną naszego kompana więc wsiedliśmy w busa i spaliśmy w suchej beskidzkiej.


                                      (Okolice "Suchej Beskidzkiej")

Jeszcze w Krakowie kupiłem mapę z oznaczonym szlakiem którą od razu polecę wam wszystkim. (Firmy COMPASS) Nie była droga a cała droga była na niej dobrze oznaczona co nie zawsze było takie oczywiste .


Smok "Gazownik" ;)
 
Sukiennice na rynku w Krakowie

"Barbakan"

Wyspani w ciepłych łóżkach uraczeni przepysznym śniadaniem i ciepłym prysznicem byliśmy gotowi do drogi .

A więc miejsce z którego w Krakowie rozpoczyna się szlak okazuje się wcale nie łatwe do odszukania. Bynajmniej jak się nie miało zbyt dużo czasu na szukanie o nim informacji w sieci. 
Po pierwsze znajdźcie jakiś dojazd MPK na przystanek  "Krowodrza" będzie to najpewniej ostatni przystanek danej linii. Dalej polecam zapytać o "Park Wyspiańskiego" albo ulice Opolską będzie za parkiem a dokładniej drugim z kolei z dwóch ale oba są tuż obok siebie w linii prostej na naszej trasie. Ten drugi przecina ulica Łokietka idąc podążając nią traficie na Opolską. Po przejściu przez ruchliwą sześciopasmowkę którą była wyżej wymieniona "Opolska" idzie się już dość prosto. Jednak tutaj ważne jest aby wejść w małą uliczkę biegnącą na pierwszym skrzyżowaniu po minięciu ulicy Skrajnej (powinna być z lewej strony niedaleko za skrzyżowaniem Łokietka z Opolską) uwaga dość łatwo zejść ze szlaku gdyż nie jest zbyt dobrze oznaczony. Dalej już prosto przez pola pierwszy dobry punkt orientacyjny to "Czerwony most" nie oczekujcie niczego wielkiego :).
(Jeszcze humor jest :) )
Tuż za mostem był ponoć skład amunicji (nic specjalnego moim zdaniem) oraz pierwsze jakie widziałem tabliczki wskazujące drogę i pozostałe kilometry, będą się czasem zdarzały ale lepiej jest je liczyć "z przymrożeniem oka" nigdy nie wiadomo czy nie skusi nas na chwilę zejść lekko ze szlaku
. Skoro jesteście na dobrej drodze to na pierwszy przystanek polecam Giebułtów . Miniecie wcześniej Pękowice ale tam niczego ciekawego nie widziałem. Rozglądajcie się za żółtymi muszlami naklejonymi na słupach i znakach przy trasie jest to oznaczenie szlaku
 "Via Regia" który na tym etapie jest tą samą ale dużo lepiej oznaczoną drogą co "Szlak Orlich" . Po Giebułtowie droga jest już prosta i przyjemna aż do "Ojcowskieg Parku Narodowego" w którym my z racji na późny start i problemy na początku marszu obraliśmy za punkt docelowy dnia pierwszego. 











Jeżeli zdecydujecie się iść dalej to polecam przystanek w "Młynach" lub dla wytrwałych szukanie noclegu w "Pieskowej Skale".

Wybaczcie proszę jakość niektórych zdjęć .

Ciąg dalszy wkrótce :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz